Kolejne „the best of Erich von Daniken”, fragment „Strategii bogów”:
W przeciwieństwie do Boga panującego w Universum, boskie po-
stacie z legend i mitów wcale nie były wszechmocne. Nie występowały
w strojach baśniowych wróżek, które czarodziejską różdżką przenosiły
całe grupy ludzi zjednego miejsca w drugie. „Bogowie” latali wprawdzie
nad ziemią, w szczególnych przypadkach brali na pokład latających
statków pasażerów, ale w swoich pojazdach nie przewozili większych
grup ludzi. To jasne: „bogowie” nie mieli dużych statków kosmicznych,
ich możliwości techniczne były bardzo ograniczone: Pojazdy te były
prawdopodobnie czymś pośrednim między promem kosmicznym a śmi-
głowcem. To, że w czasach biblijnych taki niewielki lądownik był realny
z technicznego puntku widzenia, dowiódł inżynier NASA Joseph
Blumrich na podstawie Księgi Ezechiela. […]
Ezechiel był prorokiem Starego Testamentu. Poniższy opis
odnosi się do zdarzenia, jakie miało miejsce ok. 592 r. prz. Chr.:
„W trzydziestym roku, w czwartym miesiącu, piątego dnia tego
miesiąca, gdy byłem wśród wygnańców nad rzeką Kebar, ot-
worzyły się niebiosa […] I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr
powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień
i blask dokoła niego, a zjego środka spośród ognia lśniło cośjakby
błysk polerowanego kruszcu. A pośród niego było coś w kształcie
czterech żywych istot. A z wyglądu były podobne do człowieka.
Lecz każda z nicla miała cztery twarze i każda cztery skrzydła. Ich
nogi były proste, a stopa ich nóg była jak kopyto cielęcia i lśniły jak
polerowany brąz. […] A pośrodku między żywymi istotami było
coś jakby węgle rozżarzone w ogniu, z wyglądu jakby pochodnie;
poruszało się to pomiędzy żywymi istotami. Ogień wydawał blask,
a z ognia strzelały błyskawice. […]
A gdy spojrzałem na żywe istoty, oto na ziemi obok każdej ze
wszystkich czterech żywych istot było koło. A wygląd kół i ich
wykonanie były jak chryzolit i wszystkie cztery miały jednakowy
kształt; tak wyglądały i tak były wykonane, jakby jedno koło było
w drugim. Gdy jechały, posuwały się w czterech kierunkach,
a jadąc nie obracały się.
I widziałem, że wszystkie cztery miały obręcze, wysokie i stra-
szliwe, i Ibyły dokoła pełne oczu. A gdy żywe istoty posuwały się
naprzód, wtedy i koła posuwały się obok nich, a gdy żywe istoty
wznosiły się ponad ziemię, wznosiły się i koła. […] A gdy posuwały
się, słyszałem szum ich skrzydeł jak szum wielkich wód, jak głos
Wszechmocnego, jak hałas tłumu, jak wrzawa wojska; a gdy
stanęły, opuściły swoje skrzydła. […] A nad sklepieniem, nad ich
głowami, było coś z wyglądu jakby kamień szafirowy w kształcie
tronu; a nad tym, ca wyglądało na tron, u góry nad nim było coś
z wyglądu podobnego do człowieka. (Ez. 1, 1 nn.)
Potem duch podniósł mnie; i słyszałem za sobą potężny łoskot,
gdy chwała Pana podniosła się ze swojego miejsca. A był to szum
skrzydeł żywych istot, gdy się nawzajem dotykały, oraz turkot kół
tuż przy nich, potężny łoskot. (Ez. 3, 12 n.)
I spojrzałem, a oto obok cherubów były cztery koła, po jednym
kole obok każdego cheruba; a koła wyglądałyjak blask chryzolitu.
A z wyglądu wszystkie cztery miały jednakowy kształt, tak jak
gdyby jedno koło było wewnątrz drugiego. Gdy się posuwały, to
posuwały się na wszystkie cztery strony, nie obracając się. W tym
kierunku, w którym zwrócone były przednie, posuwały się za nim,
nie obracając się, gdy się posuwały. A całe ich ciało, więc ich
grzbiet, ich ręce i skrzydła oraz koła były u wszystkich czterech
zewsząd pełne oczu […] A gdy cheruby się posuwały, posuwały się
koła obok nich, a gdy cheruby podnosiły skrzydła, aby się wzbić
od ziemi, wtedy koła nie odsuwały się od ich boku. Gdy tamte
stanęły, stanęły i te; a gdy tamte się podnosiły, podnosiły się z nimi
i te […]”
Zacytowałem ten tekst adaperturam libri po pewnym wykładzie,
w trakcie nadzwyczaj gwałtownej dyskusji, po czym dodałem, że
pochodzi z Biblii. Jeden z moich wzburzonych adwersarzy zawo-
łał: „To bezczelność twierdzić takie rzeczy!” Wyjąłem więc z teczki
Die Heilige Schrft des Alten und des Neuen Testaments, wydane
w Stuttgarcie w 1972 r., i podałem oburzonemu uczestnikowi
dyskusji, który zaniemówił.
Kiedy po raz pierwszy natknąłem się na powyższe fragmenty,
byłem równie zdumiony. Pomyślałem sobie jednak zaraz, że
brzmią zbyt technicznie, aby można je było poddawać wyłącznie
teologicznej interpretacji.
Twierdziłem bezczelnie, że Ezechiel – bądź ten, kto sformułował
pierwszą, najstarszą wersję – widział i opisał jakiś twór techniczny,
który nagle spłynął z chmur i wprawił go ze zrozumiałych względów
w ogromne zdumienie. Mocarz słowa zaczął się jąkać. Jeszcze nigdy
nie widział takiej maszyny, nie potrafił więc zrozumieć funkcji kół
i skrzydeł: były to dlań członki „istoty żywej” – ponieważ się
poruszały. Oczywiście „cztery skrzydła” – łopaty wirnika – opuś-
ciły się, gdy śmigłowiec wylądował, co warunkują prawa fizyki.
Naoczny świadek podziwiał koła i obręcze, dziwiąc się, że wznosiły
się one nad ziemię razem z „żywą istotą”. Cechą śmigłowców jest to
że nie chowają podwozia po starcie.
Reporter Ezechiel usłyszał nieznany huk. Żeby przedstawić ten
niesamowity hałas, przyszło mu do głowy jedynie użycie na-
stępujących określeń: „jak wrzawa wojska”, „jak szum wielkich
wód”. W ten sposób ludzie mogą wyobrazić sobie ten hałas.
Przyglądał się uważnie, widział nawet pilota siedzącego na czymś
„w kształcie tronu”.
No tak, nowoczesnej interpretacji tekstu nie brakuje mocnych
porównań. Było dla mnie jasne, że Ezechiel nie miał wizji, ale że
raczej opisywał rzeczywistość techniczną. Za odwagę dostałem
straszne cięgi, bo oczywiście nie potrafiłem sam udowodnić moich
twierdzeń a „krytycy są ludźmi żądnymi krwi, którzy nie dotarli
do kata” (Bernard Shaw). Dowieść tego jest w stanie supertechnik
który by potrafił zdemaskować moje przypuszczenia jako czystą
bzdurę.
Inżynier w roli egzegety biblijnego
Zupełnym novum w liczącej wiele tysięcy lat historii egzegezy
biblijnej było, że inżynier w sposób krytyczny potraktował teksty
Pisma Świętego. Inżynier ów nazywa się Joseph F. Blumrich.
Kiedyś był kierownikiem zespołu badań konstrukcyjnych w NA-
SA w Huntsville. Jest autorem licznych patentów w dziedzinie
budowy wielkich rakiet, laureatem medalu NASA Exceptional
Service. W swojej książce ‚Otworzyły się niebiosa’ przedstawia
techniczny dowód, że statek kosmiczny opisany przez proroka
Ezechiela istniał naprawdę. We wstępie Blumrich pisze, że właś-
ciwie miał zamiar dowieść „niemożliwości” moich twierdzeń:
„Rzadko kiedy całkowita przegrana tak bardzo się opłaca i jest
tak fascynująca i radosna”. Oto rezultaty studiów Blumricha:
„Ogólny wygląd statku kosmicznego opisanego przez Ezechiela
można odtworzyć z relacji tego proroka. Inżynier może następnie,
niezależnie od relacji, obliczyć założenia i zrekonstruować aparat
latający tega typu. Jeżeli się uzna, że efekt nie tylko jest możliwy
z technicznego punktu widzenia, lecz również pod każdym
względem niezwykle sensowny i przemyślany, jeśli się następnie
znajdzie w opowieści Ezechiela opisy szczegółów i procesów,
pokrywające się bezsprzecznie z efektami techńicznymi, wtedy nie
będzie można już mówić wyłącznie o poszlakach.
Wspaniałym produktem ubocznym badań Blumricha było
skonstruowane według opisu Ezechiela koło, mogące się poruszać
we wszystkich kierunkach – za projekt ten inżynier otrzymał
5 lutego 1974 roku patent USA nr 3789947 – spóźnione uznanie
Link do patentu http://www.freepatentsonline.com/3789947.html
Dodaj komentarz